- Rozwiązywanie zagadki.
Jakie obuwie do tego służy,
żeby w nim biegać po kałuży? (kalosze) - Zabawa językowa Co lubią kalosze?
Dzieci próbują odpowiedzieć na pytanie Co lubią kalosze? Np.: chodzić, chlapać, tupać, moknąć. - Ćwiczenia rytmiczne Moje kalosze.
Dzieci rytmizują zdanie: Moje kalosze zawsze chętnie noszę – z klaskaniem, tupaniem, łączeniem tupania i klaskania. - Powtarzają słowa dźwiękonaśladowcze: Idą kalosze – tup, tup, tup, po wodzie chlapią: chlap, chlap, chlap, cicho szurają: szur, szur, szur, na deszcz czekają: bul, bul, bul.
- „Wesołe kropelki” – zabawa ruchowa. Przebieg: Dzieci poruszają się w tempie podanym na instrumencie perkusyjnym.Zatrzymują się i na hasło: Wesołe kropelki – podskakują swobodnie. Kropelki odpoczywają – dzieci zatrzymują się w przysiadzie. Po chwili odpoczynku biegają dalej.
- Słuchanie opowiadania.
– Opowiesz mi bajkę? – prosi wieczorem Kacper.
– O czym? – siadam na łóżku.
– O mnie – szepcze Kacper. – I na przykład o moich kaloszach.
– Dlaczego właśnie o kaloszach? – pytam zdziwiony.
– Żeby było trudniej – wyjaśnia Kacper.
A potem zamyka oczy, poprawia kołdrę i cały zamienia się w słuch.
– Pewien chłopczyk o imieniu Kacper – zaczynam opowieść – miał kalosze, które bardzo, ale to bardzo chciały być butami do biegania.
– Nie rozśmieszajcie nas! – śmiały się inne buciki. − Kalosze są od człapania po kałużach. No ale kalosze chciały biegać. Ilekroć padał deszcz, wędrowały wraz ze swym kilkuletnim właścicielem do przedszkola, by tam − wciśnięte w kąt szatni − marzyć całymi godzinami o sportowych wyścigach. Nikt jednak tych marzeń nie traktował poważnie.
– A taplać się w błocie to nie łaska? − szydziły kolorowe adidasy.
– Albo łazić po przegniłych liściach? − prychały dziewczęce pantofelki.
Tenisówki zaś chichotały tak głośno, że później przez godzinę nie były w stanie rozplątać sznurówek. No bo rzeczywiście – widział kto śmieszniejsze kalosze?
Któregoś dnia dzieci z przedszkola wybrały się na spacer. Wszystkie buciki – adidasy, tenisówki, pantofelki – podskakiwały radośnie. Tylko kalosze wlokły się ponuro na końcu.
– No i dlaczego nie biegacie? – rechotały adidasy.
– Co, sił zabrakło? – szydziły pantofelki.
A tenisówki, raz lewa, raz prawa, pokazywały kaloszom język. Nagle zaczął padać deszcz.
– Ach, jakie błocko! – jęczały pantofelki.
– Co za kałuże! – biadoliły adidasy.
– Zmokniemy – trzęsły się tenisówki.
Jedynie kalosze biegły śmiało naprzód – przez błoto, przez kałużę, przez rwące po ulicy strumyki; jeszcze pięćdziesiąt metrów, jeszcze tylko dziesięć, jeszcze pięć i…
– Wygrałem! – krzyknął Kacper. – Pierwszy!
– No, no… – wysapały adidasy.
– Hm – zmoknięte pantofelki nie wiedziały, co powiedzieć. A tenisówki tylko żałośnie pochlipywały.
– No i widzicie? – cieszył się Kacper. – Widzicie, jakie mam buty do biegania?!
– To nie są zwyczajne buty do biegania – burknęło któreś dziecko.
– Pewnie, że nie zwyczajne – obruszył się Kacper. – Przecież zwyczajne nie nadają się do biegania po deszczu!
Zapadła cisza.
– I co dalej? – szepcze rozespany Kacper.
– Kalosze były bardzo szczęśliwe i wszyscy chcieli się z nimi kolegować. – Głaszczę mego synka po głowie.
– Ze mną też? − upewnia się Kacper.
– Z tobą przede wszystkim.
– Super – szepcze Kacper. – Jeżeli będziesz miał kiedyś kłopoty z kolegami, to pożyczę ci moje kalosze.
– Wiem, synku. Dobranoc. - Rozmowa na temat opowiadania.
− O czym marzyły kalosze?
− Co myślały o tym inne buty?
− Czy spełniło się marzenie kaloszy? - Odszukaj takie same kalosze i połącz je w pary.
Archiwum-2024-Grupa 06