Dzień dobry:)
- Słuchanie opowiadania „Ślimaki” Renaty Piątkowskiej, poznanie ciekawostek o ślimakach. Odczytywanie sylab (karta pracy s.12), wyróżnianie głosek w nagłosie i wygłosie.
Ślimaki
Jak ja lubię ślimaki. Zwłaszcza te duże, szare z pięknymi
muszlami na grzbiecie. To są winniczki. Dwa
takie spotkałem w naszym ogrodzie. Większy z nich
obgryzał kwiatki, które mama posadziła kilka dni
wcześniej. To, że listki i płatki przypominały teraz
sito, to jego wina. Był to więc prawdziwy winniczek.
Ale drugi był raczej niewinny, bo siedział w trawie
i nic nie robił. Wziąłem do domu oba i wsadziłem
do dużego szklanego pojemnika. Wrzuciłem tam
trochę trawy i parę listków sałaty. W rogu postawiłem
spodeczek z wodą. Wydawało mi się, że wszystko
zrobiłem jak trzeba, więc ślimaki powinny być
mi wdzięczne i szczęśliwe. A one nic. Jeden, ten
postrach grządek, zabrał się za liść sałaty, a drugi
wlazł do muszli i tyle go widziałem.
– Hej, co z wami? Zapukałem palcem w szybkę. –
Będę was hodował, nie cieszycie się?
W odpowiedzi ten większy zostawił sałatę i też
schował się w muszli.
Nie będzie łatwo – pomyślałem. No bo niby jak
poznać, czy ślimaki się cieszą? Przecież nie machają
ogonami, nie skaczą, nie mruczą, gdy są zadowolone.
Ciekawe, jak one urządziły się w tych swoich
muszlach?. Mają tam jeden, czy dwa pokoje? Czy
dlatego chodzą tak powoli, żeby im w domkach
różne rzeczy z półek nie pospadały?
Te pytania nie dawały mi spokoju. Postanowiłem
porozmawiać o tym z chłopakami. Okazało się,
że Marek też hoduje ślimaki, ma ich cztery w słoiku
po ogórkach, a Kuba powiedział, że on ma pełno
ślimaków w swoim ogrodzie i że one hodują się
same.
– A czy twoje ślimaki są smutne? – spytałem Marka.
– Bo moje wyglądają tak jakoś poważnie.
– Czy ja wiem? – zawahał się Marek. – No, żeby
śpiewały czy tańczyły, to nie widziałem. Siedzą
w tym słoiku i tyle. Może i są smutne, kto je tam
wie?
– Nie znacie się w ogóle na ślimakach – powiedział
Kuba z miną znawcy. – One się po prostu nudzą.
Najlepiej będzie, jak pozbieram kilka najładniejszych
okazów w moim ogrodzie, Marek weźmie
swoje w słoiku i pójdziemy do Tomka. Zapoznamy
je ze sobą i zrobimy im przyjęcie. Takie z sałatą,
mleczami i koniczyną. Zobaczycie, jak im się miny
poprawią.
– To jest myśl – zapalił się do pomysłu Marek. – Ślimaki
będą sobie szalały, a my skoczymy do kuchni,
bo to będzie dobry moment, żeby coś zjeść.
Dla Marka każdy moment jest na to dobry. Tak
więc pomysł Kuby spodobał się wszystkim i po południu
moje ślimaki miały gości. Kuba przyniósł
pięć dorodnych winniczków. Właśnie miał je
wpuścić do mojej pary, gdy coś go zaniepokoiło:
– Zaraz, zaraz. A jak ja potem poznam, które są
moje? One wszystkie są strasznie podobne.
– Zawołasz po prostu: „Hej ślimaki, koniec imprezy!
Zbierać się, wychodzimy”. I te twoje pobiegną
do drzwi – kpił sobie Marek, który miał ślimaki
o wiele mniejsze, brązowe z żółtymi muszelkami.
– Bardzo śmieszne – mruknął Kuba i zaraz dodał: –
Daj flamastry.
Od razu wiedziałem, o co mu chodzi. Ja narysowałem
moim winniczkom na muszelkach żółte, a Kuba
czerwone kropki. Tak oznaczone ślimaki mogły się
wreszcie zapoznać i powygłupiać. Daliśmy im czas
do wieczora, żeby się trochę rozerwały i najadły.
My jedliśmy i rozrywaliśmy się w kuchni, a potem
w ogrodzie. Wieczorem chłopcy zabrali swoje ślimaki
i poszli do domu. Moje dwa z żółtymi kropkami
znowu zostały same. Odsunęły się od siebie jak
najdalej i udawały, że się nie znają.
One się chyba nie lubią – pomyślałem. – Może jeden
z nich to taka Jolka, co pokazuje wszystkim język
i mlaska przy jedzeniu? Tak, ten, który wygląda
spod liścia, wydaje się nawet trochę do Jolki podobny
– stwierdziłem i uśmiechnąłem się złośliwie.
Rano, ledwo wstałem, zapukałem w szybkę i zawołałem:
– Cześć, ślimaki! To ja, Tomek. Co u was słychać?
Nic nie było słychać, bo pojemnik był pusty. Ślimaki
uciekły. Wybrały najkrótszą drogę do ogrodu,
wprost przez otwarte okno. Szukałem ich potem
na trawie i na grządkach, ale przepadły bez śladu.
Jeśli ktoś spotka dwa winniczki z żółtymi kropkami
na muszlach, to będą te moje. Trochę za nimi
tęsknię. Chciałbym, żeby wróciły, ale tego nie da się
wytłumaczyć ślimakom.
Źródło: Renata Piątkowska, „Opowiadania z piaskownicy”,
Bis, Warszawa 2011
2.„Ślimak”- nauka rymowanki. =Doskonalenie pamięci.
Ślimak, ślimak pokaż rogi
dam ci sera na pierogi,
jak nie sera, to kapusty,
Od kapusty będziesz tłusty.
3.„Ślimak”- lepienie z plasteliny długich, cienkich wałeczków i zwijanie ich w kształt muszli ślimaka. Z drugiego wałeczka wykonują stopę ślimaka. Ulepione ślimaki posłużą jako pionki do rozegrania matematycznej gry planszowej.
4.„Wyścigi ślimaków” – konstruowanie i rozegranie matematycznej gry planszowej.
Rodzic z dzieckiem rysują trasę gry, po której będą się ścigać. Zaznaczają: start, metę, oraz rysują pola. Przed startem ustawiają ślimaki. Grę rozpoczyna osoba, która wyrzuci większą liczbę oczek na kostce. Rzucają kostką naprzemiennie i przesuwają się o tyle pól, ile wskazuje liczba na kostce. Wygrywa pionek, który jako pierwszy dotrze do mety. Aby ukończyć grę, należy wyrzucić dokładnie tyle oczek, ile potrzeba, żeby znaleźć się na mecie.
5. „Ciepło–zimno” – szukanie ukrytych przedmiotów, poruszanie się po pomieszczeniu zgodnie ze wskazówkami.
6. „Przygody Janka – detektywa” – próby samodzielnego czytania tekstu, układanie opowieści o bohaterze. Doskonalenie umiejętności czytania prostych wyrazów. („Karty pracy” s.14-15)
Powodzenia:)