Archiwum-2020-Grupa 10

Ślimaki

kw. 28, 2020 | Archiwum-2020-Grupa 10

Dzień dobry:)

  1. Słuchanie opowiadania „Ślimaki” Renaty Piątkowskiej, poznanie ciekawostek o ślimakach. Odczytywanie sylab (karta pracy s.12), wyróżnianie głosek w nagłosie i wygłosie.

Ślimaki

Jak ja lubię ślimaki. Zwłaszcza te duże, szare z pięknymi

muszlami na grzbiecie. To są winniczki. Dwa

takie spotkałem w naszym ogrodzie. Większy z nich

obgryzał kwiatki, które mama posadziła kilka dni

wcześniej. To, że listki i płatki przypominały teraz

sito, to jego wina. Był to więc prawdziwy winniczek.

Ale drugi był raczej niewinny, bo siedział w trawie

i nic nie robił. Wziąłem do domu oba i wsadziłem

do dużego szklanego pojemnika. Wrzuciłem tam

trochę trawy i parę listków sałaty. W rogu postawiłem

spodeczek z wodą. Wydawało mi się, że wszystko

zrobiłem jak trzeba, więc ślimaki powinny być

mi wdzięczne i szczęśliwe. A one nic. Jeden, ten

postrach grządek, zabrał się za liść sałaty, a drugi

wlazł do muszli i tyle go widziałem.

– Hej, co z wami? Zapukałem palcem w szybkę. –

Będę was hodował, nie cieszycie się?

W odpowiedzi ten większy zostawił sałatę i też

schował się w muszli.

Nie będzie łatwo – pomyślałem. No bo niby jak

poznać, czy ślimaki się cieszą? Przecież nie machają

ogonami, nie skaczą, nie mruczą, gdy są zadowolone.

Ciekawe, jak one urządziły się w tych swoich

muszlach?. Mają tam jeden, czy dwa pokoje? Czy

dlatego chodzą tak powoli, żeby im w domkach

różne rzeczy z półek nie pospadały?

Te pytania nie dawały mi spokoju. Postanowiłem

porozmawiać o tym z chłopakami. Okazało się,

że Marek też hoduje ślimaki, ma ich cztery w słoiku

po ogórkach, a Kuba powiedział, że on ma pełno

ślimaków w swoim ogrodzie i że one hodują się

same.

– A czy twoje ślimaki są smutne? – spytałem Marka.

– Bo moje wyglądają tak jakoś poważnie.

– Czy ja wiem? – zawahał się Marek. – No, żeby

śpiewały czy tańczyły, to nie widziałem. Siedzą

w tym słoiku i tyle. Może i są smutne, kto je tam

wie?

– Nie znacie się w ogóle na ślimakach – powiedział

Kuba z miną znawcy. – One się po prostu nudzą.

Najlepiej będzie, jak pozbieram kilka najładniejszych

okazów w moim ogrodzie, Marek weźmie

swoje w słoiku i pójdziemy do Tomka. Zapoznamy

je ze sobą i zrobimy im przyjęcie. Takie z sałatą,

mleczami i koniczyną. Zobaczycie, jak im się miny

poprawią.

– To jest myśl – zapalił się do pomysłu Marek. – Ślimaki

będą sobie szalały, a my skoczymy do kuchni,

bo to będzie dobry moment, żeby coś zjeść.

Dla Marka każdy moment jest na to dobry. Tak

więc pomysł Kuby spodobał się wszystkim i po południu

moje ślimaki miały gości. Kuba przyniósł

pięć dorodnych winniczków. Właśnie miał je

wpuścić do mojej pary, gdy coś go zaniepokoiło:

– Zaraz, zaraz. A jak ja potem poznam, które są

moje? One wszystkie są strasznie podobne.

– Zawołasz po prostu: „Hej ślimaki, koniec imprezy!

Zbierać się, wychodzimy”. I te twoje pobiegną

do drzwi – kpił sobie Marek, który miał ślimaki

o wiele mniejsze, brązowe z żółtymi muszelkami.

– Bardzo śmieszne – mruknął Kuba i zaraz dodał: –

Daj flamastry.

Od razu wiedziałem, o co mu chodzi. Ja narysowałem

moim winniczkom na muszelkach żółte, a Kuba

czerwone kropki. Tak oznaczone ślimaki mogły się

wreszcie zapoznać i powygłupiać. Daliśmy im czas

do wieczora, żeby się trochę rozerwały i najadły.

My jedliśmy i rozrywaliśmy się w kuchni, a potem

w ogrodzie. Wieczorem chłopcy zabrali swoje ślimaki

i poszli do domu. Moje dwa z żółtymi kropkami

znowu zostały same. Odsunęły się od siebie jak

najdalej i udawały, że się nie znają.

One się chyba nie lubią – pomyślałem. – Może jeden

z nich to taka Jolka, co pokazuje wszystkim język

i mlaska przy jedzeniu? Tak, ten, który wygląda

spod liścia, wydaje się nawet trochę do Jolki podobny

– stwierdziłem i uśmiechnąłem się złośliwie.

Rano, ledwo wstałem, zapukałem w szybkę i zawołałem:

– Cześć, ślimaki! To ja, Tomek. Co u was słychać?

Nic nie było słychać, bo pojemnik był pusty. Ślimaki

uciekły. Wybrały najkrótszą drogę do ogrodu,

wprost przez otwarte okno. Szukałem ich potem

na trawie i na grządkach, ale przepadły bez śladu.

Jeśli ktoś spotka dwa winniczki z żółtymi kropkami

na muszlach, to będą te moje. Trochę za nimi

tęsknię. Chciałbym, żeby wróciły, ale tego nie da się

wytłumaczyć ślimakom.

Źródło: Renata Piątkowska, „Opowiadania z piaskownicy”,

Bis, Warszawa 2011

2.„Ślimak”- nauka rymowanki. =Doskonalenie pamięci.

Ślimak, ślimak pokaż rogi
dam ci sera na pierogi,
jak nie sera, to kapusty,
Od kapusty będziesz tłusty.

3.„Ślimak”- lepienie z plasteliny długich, cienkich wałeczków i zwijanie ich w kształt muszli ślimaka. Z drugiego wałeczka wykonują stopę ślimaka. Ulepione ślimaki posłużą jako pionki do rozegrania matematycznej gry planszowej.

4.„Wyścigi ślimaków” – konstruowanie i rozegranie matema­tycznej gry planszowej. 

Rodzic z dzieckiem rysują trasę gry, po której będą się ścigać. Zaznaczają: start, metę, oraz  rysują pola. Przed startem ustawiają ślimaki.  Grę rozpoczyna osoba, która wyrzuci większą liczbę oczek na kostce. Rzucają kostką naprzemiennie i przesuwają się o tyle pól, ile wskazuje liczba na kostce. Wygrywa pionek, który jako pierwszy dotrze do mety. Aby ukończyć grę, należy wyrzucić dokładnie tyle oczek, ile potrzeba, żeby znaleźć się na mecie.

5. „Ciepło–zimno” – szukanie ukrytych przedmiotów, poruszanie się po pomieszczeniu zgodnie ze wskazówkami.

6. „Przygody Janka – detektywa” – próby samodzielnego czyta­nia tekstu, układanie opowieści o bohaterze. Doskonalenie umiejętności czytania prostych wyrazów. („Karty pracy” s.14-15)

Powodzenia:)